6-latki do szkół - Tychy chcą przekonać rodziców
„Jestem za mądry już na przedszkole! Świetnie odnajdę się w tyskiej szkole” - pod takim hasłem rusza kampania, która ma zachęcić tyskich rodziców, by posłali swoje sześcioletnie dzieci do szkół. W sumie w Tychach od września mogłoby pójść do szkoły ponad 1400 sześciolatków.
W nowym roku szkolnym sześciolatki nie pójdą obowiązkowo do szkół – tak wynika z nowelizacji ustawy o systemie oświaty, która właśnie weszła w życie. Obowiązek szkolny będzie znów dotyczył dzieci siedmioletnich. Ustawa wprowadza także m.in. prawo do rozpoczęcia edukacji szkolnej od szóstego roku życia, obowiązek przedszkolny dla dziecka 6–letniego, prawa dziecka w wieku od 4 do 5 roku życia do korzystania z wychowania przedszkolnego oraz wzmocnienie roli kuratora oświaty. Ustawa pozwala również rodzicom dzieci urodzonych w 2009 roku, które uczą się już w szkołach podstawowych, na podjęcie decyzji o tym, że ich pociechy będą kontynuować naukę od 1 września ponownie w klasach pierwszych.
Władzom miasta zależy, by odsetek 6-latków, które zostaną w przedszkolach był jak najmniejszy, dlatego miasto rozpoczyna właśnie realizację kampanii „Jestem za mądry już na przedszkole! Świetnie odnajdę się w tyskiej szkole”.
- Wracamy do kampanii, którą z powodzeniem realizowaliśmy kilka lat temu, kiedy to - podobnie jak teraz, o posłaniu 6-latka do szkoły decydowali rodzice. Dziś jesteśmy jednak bogatsi o doświadczenia z 6-latkami w szkołach (pierwsze sześciolatki, które poszły do szkół są już w gimnazjum), zwiększyliśmy o ponad 30 także liczbę etatów nauczycieli w świetlicach szkolnych i dostosowaliśmy godziny pracy tych świetlic do potrzeb rodziców. Mamy także jeszcze lepiej przygotowane szkoły. W ostatnich latach na remonty i doposażenie szkół wydaliśmy ponad 3,5 miliona złotych. Wszystko po to, aby jak najlepiej przygotować się na przyjęcie 6-latków – mówi Daria Szczepańska – z-ca prezydenta Tychów ds. społecznych.
Większość szkół ma także bardzo dobre zaplecze sportowe, gdzie dzieci pod okiem trenerów i nauczycieli mogą rozwijać najróżniejsze pasje. Szkoły są także wyposażone w nowoczesne pracownie multimedialne, w przedszkolach trudno o takie udogodnienia. Od września uczniowie będą mogli także w szkole skorzystać z pomocy logopedy (dziś można to zrobić w poradni psychologiczno-pedagogicznej). Dla niektórych rodziców to był jeden z argumentów za pozostawieniem dziecka w przedszkolu, dlatego miasto chce wyjść im naprzeciw.
Miejski Zarząd Oświaty w Tychach poprosił szkoły o zebranie opinii nauczycieli uczących dzieci 6-letnie w klasach pierwszych oraz opinii rodziców, którzy posłali swoje 6-letnie pociechy do szkół.
- Otrzymaliśmy mnóstwo pozytywnych opinii. Nie dotarła do nas ani jedna informacja na temat tego, że któryś rodzic żałowałby posłania o rok wcześniej dziecka do szkoły. Przeciwnie, wielu z nich podkreśla, że to była dobra decyzja. Dzieci w szkolnej rzeczywistości się świetnie odnalazły i osiągają wyniki w nauce na takim samym poziomie, jak ich starsi o rok koledzy. Opinie nauczycieli są podobne. Ciekawe jest także to, że wyniki sprawdzianu końcowego pisanego na koniec edukacji w szkole podstawowej, lepsze osiągają uczniowie, którzy naukę rozpoczęli jako sześciolatkowie – przyznaje Dorota Gnacik - dyrektor Miejskiego Zarządu Oświaty w Tychach.
O tym, by jednak posłać 6-latka do szkoły mówią także psychologowie.
- Dzieci 6-letnie, które dobrze radzą sobie w przedszkolu, są bystre, ciekawe świata, zadają pytania potrzebują nowych wyzwań. Pójście do szkoły daje im szansę na rozwijanie drzemiącego w nich potencjału poznawczego. Pozostawienie w przedszkolu może natomiast pozbawić odpowiednich bodźców stymulujących – mówi Iwona Jaźwa - psycholog z Poradni Psychologiczno – Pedagogicznej w Tychach.
Rodzice powinni pamiętać także o tym, że rocznik rozpoczynający edukację szkolną we wrześniu 2016 r. będzie mniej liczny. Łatwiej będzie zatem dostać później się do wybranego gimnazjum, szkoły średniej, na studia, a potem wejść na rynek pracy. Ostateczne decyzje należeć będą do rodziców - zapisy do szkół ruszą 1 kwietnia, władze miasta już dziś przewidują ich skutki.
- Nowelizacja ustawy spowoduje znaczne zmniejszenie w przedszkolach miejsc dla dzieci trzyletnich. Zgodnie z literą prawa, musimy zapewnić miejsca w przedszkolach dzieciom 6, 5 i 4 letnim. Najbardziej ucierpią na tym trzylatki. Dla nich niestety w wielu przedszkolach tych miejsc może po prostu zabraknąć – dodaje Dorota Gnacik.
Pozostawienie sześciolatków w przedszkolach będzie miało także określone konsekwencje dla nauczycieli.
- Taka kluczowa zmiana, dotycząca obowiązkowego posłania tylko siedmiolatków do szkół, spowoduje, że od września w szkołach będziemy mieli niewiele klas pierwszych. Niestety oznacza to, że prawdopodobnie będziemy zmuszeni zredukować liczbę etatów nauczycieli edukacji wczesnoszkolnej. Takich przykrych skutków nowelizacji ustawy o systemie oświaty jest więcej – mówi Dorota Gnacik, dyrektor MZO w Tychach.
Odsunięcie obowiązku szkolnego będzie miało także swoje skutki finansowe. Obecnie subwencja na jednego ucznia szkoły podstawowej wynosi 5300 zł, a dotacja na przedszkolaka 1370 zł. W najbliższych latach według danych szacunkowych Urzędu Miasta, wpływy do budżetu gminy zmniejszą się o ok. 4,5 mln zł rocznie.